czwartek, 28 stycznia 2016

Zapraszamy dziś na Żoliborz. Dzielnica ta jest chyba najurokliwszą z warszawskich dzielnic. W słoneczny dzień można zanurzyć się tu w kameralne uliczki otaczające Plac Wilsona i Fort Sokolnickiego, których kameralna atmosfera często nie przypomina wielkiego miasta, ale świadczy niewątpliwie o ich elitarnym założeniu. Wille w stylu dworkowym tak charakterystycznym dla lat 20- tych XX wieku można znaleźć tu na każdym kroku. Są to budynki niepowtarzalne i tak bardzo polskie. Atmosfera Starego Żoliborza jest niepowtarzalna i każdy kto do tej pory jej nie doświadczył niech wie, że wiele stracił.
Dziś zaprezentujemy ulicę, która najbardziej oddaje to, co na Żoliborzu najpiękniejsze. Jest to ulica wyjątkowa zarówno w skali warszawskiej jak i z pewnością o wiele szerszej.

"Zwiedzając warszawski Żoliborz, warto zajść na ulicę Wieniawskiego, by przenieść się w świat małomiasteczkowej zabudowy minionych wieków charakterystycznej dla Królestwa Polskiego. Jednak dwie pierzeje dworkowo-kamieniczkowej zabudowy powstały nie w XVIII lub XIX w., ale w pierwszej połowie XX. Zbudowano je w latach 1923-1926 według projektu Aleksandra Bojemskiego i Mariana Kontkiewicza dla urzędników warszawskich.
Wzdłuż uliczki wśród zieleni stoją biało malowane kamieniczki i dworki o fasadach zwieńczonych trójkątnymi szczytami, nakryte wysokimi dachami z czerwonej dachówki. Między nimi pojawiają się drewniane bramy prowadzące do przydomowych ogródków. Uroku całości dodaje panujący tutaj spokój.
Zabudowa ulicy Wieniawskiego oraz części równoległej ulicy Brodzińskiego stanowiła w okresie międzywojennym kolonię urzędniczą. Wojny nie przetrwały budynki kolonii przy ulicy Wyspiańskiego.
Całość założenia została wpisana do rejestru zabytków miasta stołecznego Warszawy."


Źródło: http://www.polskaniezwykla.pl/web/place/27404,warszawa-ulica-wieniawskiego-na-zoliborzu.html

















czwartek, 21 stycznia 2016

Dziś nadszedł czas na odsłonę trzeciej, ale z pewnością nie ostatniej z warszawskich kamienicznych "tajemnych skrytek".
W poprzednich dwóch publikacjach przypomnieliśmy Państwu zamieszczone w sierpniu wpisy o miejscach niezwykłych, które w swej tajemniczości łączą warszawską historię z unikalną, niepowtórzoną nigdzie indziej architekturą. Warszawskie "kamieniczne skrytki" to miejsca wciąż za mało znane, ale może właśnie dlatego są tak niezwykłe, gdyż przeznaczone tylko dla tych, co potrafią wsłuchać się w szepczący szum miasta, dla tych, co potrafią szukać...

Jako ostatnie z tej swoistej trylogii zostaną zaprezentowane kamienica i pałacyk Klubu Warszawskiego Towarzystwa Myśliwskiego stojące przy Kredytowej 7. Oba budynki pochodzą z 1898 roku. Zostały zaprojektowane przez francuskiego architekta François Arveufa i są jedynym dziś dziełem tego architekta w Warszawie. Budynki reprezentują styl neorokokowy w typie XVIII- wiecznej architektury francuskiej. Sam Klub zrzeszał w swych szeregach najwybitniejsze warszawskie osobistości tamtego czasu. Wystarczy wymienić tylko kilka nazwisk członków Klubu: Czetwertyński, Potocki, Zamoyski, Krasiński, Wielopolski, by zgadnąć, że Klub ten miał charakter głęboko elitarny. Klubowi zależało na dyskrecji, dlatego pałacyk ukryto za kamieniczną oficyną frontową, która miała być pierwotnie przeznaczona na magazyny i kuchnie. Sale klubowe mieszczące się w pałacyku połączono z kuchnią korytarzem wspartym na kolumnach tworzących prześwit. Jako ciekawostkę można wspomnieć, ze dania pochodzące z siedziby Klubu Towarzystwa Myśliwskiego były w latach międzywojennych znane na całą stolicę. 

Klub funkcjonował do roku 1940, kiedy został rozwiązany przez Niemców.  W 1944 pałac wraz z oficyną frontowa spłonął, ale szczęśliwie zachowało się wiele z jego wcześniejszego wystroju. Budynki odbudowano w latach 1948- 1949 podwyższając drugie piętro. Pałacyk na tyle spodobał się ówczesnym, samozwańczym władzom Warszawy, ze umieszczono w nim tak paskudną instytucję jak Towarzystwo Przyjaźni Polsko- Radzieckiej przebudowując na jej potrzeby wnętrza na styl socrealistyczny. Nie trzeba wspominać jaki charakter miało to "towarzystwo", a to wszystko w miejscu, gdzie dawniej spotykały polskie arystokratyczne elity.
Dziś pałacyk należy do Reprezentacyjnego Zespołu Artystycznego Wojska Polskiego grupującego ponad stu artystów: solistów-wokalistów, chór męski, balet oraz orkiestrę koncertową i symfoniczną.
W podwórzu często słychać piękne dźwięki instrumentarium podczas prób, śpiewy solistów jak i chóru, a dźwięki te zamykają się w murach przy Kredytowej 7.

Warszawa zawiera w sobie wiele wspaniałych, magicznych i niezwykłych światów, które poznać można tylko wówczas, gdy przekroczymy bramy kamienic, zagłębimy się w tajemnicze podwórza i przenikniemy tam, gdzie nie prowadzą utarte szlaki wiecznie pędzącego gdzieś tłumu. Miasto jest nie tylko tam, gdzie szum, hałas i pośpiech tysięcy nóg i kół przepleciony stukotem tramwajów. 
Jest również tam, gdzie wilgoć ponadstuletnich murów daje ochłodę w upalny dzień, a wielkie miasto jest gdzieś ponad dachami podwórek- studni.

Dzisiejszy wpis kończy krótką serię o skarbach kryjących się w podwórzach warszawskich kamienic. Kończy również pewien etap działalności naszej strony, na której staraliśmy się przekonać Państwa, że Warszawa pomimo swej burzliwej historii jest wciąż pięknym i dumnym miastem, które czasem ma więcej do zaoferowania niż niejedna znana europejska stolica. A klimat międzywojnia, który unosił się nad artykułami miał za zadanie przenieść Państwa do czasów tamtego okresu, jednego z najwspanialszych w historii Polski i Warszawy. Mamy nadzieję, że dotychczas nam się to udało :)

Warszawa kryje w sobie wiele skarbów, o wiele więcej niż dotychczas wymienione. 
One wciąż czekają by sobie o nich przypomnieć i przywrócić im dawną świetność.
A ile jest ich jeszcze do odkrycia?
Kto wie?
Kto wie...












wtorek, 19 stycznia 2016

Dziś kobiety męczą się z laserami, a kiedyś żeby pozbyć się piegów wystarczył krem. ;) Choć ja osobiście do piegów nic nie mam. :)

sobota, 16 stycznia 2016

Skocznia narciarska na Agrykoli otwarta została w 1925 r., a rozebrana w latach 70. Jak widać na zdjęciach, przyciągała nie tylko fanów skoków. :) A Wy lubicie jeździć na nartach czy może preferujecie inne sporty zimowe? :)







piątek, 15 stycznia 2016

Wiele czasu spędziłam dziś na przystankach czakając na poopóźniane autobusy i tramwaje. Zima znów wszystkich zaskoczyła. ;) To natchnęło mnie do sprawdzenia, jak wyglądała Warszawa w połowie stycznia w różnych latach okresu międzywojnia. Zaopatrzona w koc, kakao i czekoladę rozpoczęłam poszukiwania. Poniższe zdjęcia pochodzą z lat 30. Każde jest oczywiście z innego roku. :)