czwartek, 26 listopada 2015

Czy ma ktoś dziś ochotę na Ochotę? ;) My tak i dlatego zabieramy Państwa w odwiedziny do tej kolejnej warszawskiej dzielnicy, a dokładnie do jej starej części. Stara Ochota jest miejscem unikatowym w Warszawie. Jest to właściwie jedyny w pełni zachowany i nienaruszony przez wojnę obszar miasta, który żyje po części wciąż swym dawnym rytmem, ma tą samą atmosferę uliczek, a nawet obecne lokale usługowe i knajpki mieszczą się w tym samym miejscu, co ich odpowiedniki przed wojną. Stara Ochota skupiona wokół Placu Narutowicza, który wraz z kościołem Świętego Jakuba Apostoła stanowi centralny punkt dzielnicy kryje w sobie atmosferę lat 20- tych i 30- tych, którą można poczuć przechadzając się nastrojowymi uliczkami Kolonii Lubeckiego. Wśród pięknie zachowanych i utrzymanych neoklasycystycznych i modernistycznych kamienic można na chwilę się zapomnieć, a dzwonki tramwajów sunących Placem Narutowicza porywają marzenia o wiele lat wstecz.

Wśród tak pięknego otoczenia nie mogło zabraknąć kamienicy, którą dziś się zajmiemy.
Dom Dochodowy Pocztowej Kasy Oszczędności przy Filtrowej 68 został wybudowany w 1926 roku według projektu Józefa Handzelewicza i stanowi przykład domu mieszkalnego w stylu wczesnego modernizmu. Usytuowany jest w zwartej zabudowie wzdłuż ulicy Filtrowej u wylotu Placu Narutowicza. Nawiązuje do układu kamienic czynszowych z XIX wieku, choć z wyrazem nowych tendencji "przewietrzania i doświetlania mieszkań" poprzez podwórze zamknięte tylko z trzech stron. Kamienica ma swoisty, monumentalny charakter.
Oto jak opisuje jej wystrój strona kamienicy: www.filtrowa68.pl:

"Kamienica obecnie pięciokondygnacyjna, posiada dobrze zachowany wystrój i kompozycję fasady oraz przejazdu bramowego. Bogaty, neobarokowy wystrój rzeźbiarski (prawdopodobnie autorstwa Zygmunta Otto), skoncentrowany w środkowym segmencie, złożony jest z rogów obfitości, girland, putt obejmujących baranki , baranich rogów i umieszczonego ponad otworem bramnym przedstawieniem orła z rozpostartymi skrzydłami.

Rozwiązanie przejazdu bramnego, wyraźnie wyróżnionego w kompozycji fasady-flankowanego w przęsłach bocznych przez niższe otwory przejściowe, tworzące układ serialny-w znacznej mierze decyduje o wysokich walorach artystycznych architektury obiektu. Interesującym oraz cennym elementem wystroju przejazdu są trójskrzydłowe wrota kute w metalu z tabliczkami wykonawcy („H. Zieliński wł. K. Kubacki inż. Warszawa”)


Budynek posiada w znacznym stopniu zachowany układ wnętrz oraz wystrój poszczególnych pomieszczeń klatek schodowych oraz mieszkań tj. stolarkę okienną i drzwiową, posadzki i balustrady schodów oraz sztukaterie."

Bardzo ważnym wydarzeniem w historii kamienicy był fakt, że dnia 31 lipca 1944 roku około godziny 19-tej Płk. Antoni Chruściel podpisał w mieszczącej się w budynku konspiracyjnej kwaterze rozkaz rozpoczęcia powstania warszawskiego, które przesądziło o późniejszym losie całej Warszawy.

Na elewacji kamienicy widoczna jest przedwojenna tabliczka z numerem domu. Takie tabliczki możemy spotkać na terenie całej Kolonii Lubeckiego.

Stara Ochota jest najżywszym przykładem budownictwa mieszkaniowego przedwojennej Warszawy, w dodatku trzymającym wyśmienitą formę. By się o tym przekonać wystarczy wybrać się tam na spacer.
















wtorek, 24 listopada 2015

niedziela, 22 listopada 2015

„Tango Milonga” to utwór, który napisano dla rewii „Warszawa w kwiatach”. Po raz pierwszy piosenkę tę wykonała Stanisława Nowicka wspierana przez Ludwika Sempolińskiego, Eugeniusza Bodo i Witolda Konopkę. Występ odbył się 7 marca 1929 r w teatrze „Morskie Oko”, a już dwa lata później „Tango Milonga” trafiło na Broadway.
Najbardziej znaną w Polsce interpretacją tego utworu po II wojnie światowej stało się wykonanie Mieczysława Fogga. Muzykę skomponował Jerzy Petersburski, a słowa po raz kolejny są autorstwa Andrzeja Własta.

piątek, 20 listopada 2015

Ile jeszcze w Warszawie pozostało z "Paryża Północy"? Na pewno najwięcej znajdziemy go w na starych fotografiach i filmach, które są dziś żywą pamiątką po czasach, które dziś możemy tylko wspomnieć z sentymentem. Minęły lata, a dziś Warszawa aspiruje do innych celów, innej architektury i tworzy swój nowy, własny klimat, równie warszawski, choć już nie tak charakterny jak ten sprzed wojny. Jednak tej starej Warszawy pozostało więcej niż entuzjastom Pałacu Kultury i budownictwa PRL-u może się wydawać i przetrwały ulice, w które wystarczy się zanurzyć by poczuć unikalną atmosferę dekadentyzmu wielkiego miasta i dawnego czaru miejskich sfer.

Jedną z takich ulic jest Mokotowska. Ulica chyba najbardziej paryska z warszawskich. W pięknych zachowanych kamienicach na parterach mieści się tu wiele eleganckich butików znanych projektantów, kameralnych knajpek, a bogato zdobione elewacje domów z przełomu XIX i XX wieku dopełniają wrażenia szyku i dostatku znamionującego wszystkie znamienite metropolie świata. Przechadzając się Mokotowską niezależnie od pory dnia i nocy możemy chłonąć jej wielkomiejską, choć kameralną atmosferę, mijając drogie samochody zaparkowane przy chodniku i stylowe lokale możemy poczuć się jakbyśmy przenieśli się w którąś z uliczek Paryża, choć uczucia te są tak bardzo Warszawskie.

Historia Mokotowskiej sięga XIV wieku, kiedy to dzisiejsza ulica łączyła Warszawę ze wsią Mokotowo, od której to nazwy pochodzi nazwa ulicy. Początkowo stały przy niej budynki drewniane, a w miejscu Kościoła Najświętszego Zbawiciela stała karczma "Czerwona" rozebrana w 1901 roku. Rozwój ulicy przypadł na drugą połowę XIX, kiedy to zaczęto stawiać przy niej czynszowe kamienice, a na przełomie wieków XIX i XX wzniesiono wiele kamienic secesyjnych.
W 1935 roku ulica została włączona w plan budowy Dzielnicy Reprezentacyjnej marszałka Piłsudskiego, miała zbiegać się na wysokości Polnej z planowanymi alejami Józefa Piłsudskiego i Marszałka Edwarda Śmigłego Rydza. Ostatecznie plany budowy nowej dzielnicy pokrzyżowała wojna. W 1937 roku ulicą biegły dwie linie autobusowe: A i G.

W czasie powstania ulicy bronił batalion Ruczaj.

Ulica pomimo zniszczeń wojennych zachowała wiele ze swojego arystokratycznego charakteru, którym możemy się cieszyć do dziś.

Piękna Stara Warszawa żyje do dziś i w niczym nie ustępuje tej nowej.
Warszawa jest nasza i dzięki nam będzie trwać.























niedziela, 15 listopada 2015


Stefan Starzyński 14 listopada 1938 r. powołał Biuro Studiów Kolei Podziemnej. Głównym zadaniem Biura była budowa warszawskiego metra. Planowano trasy o łącznej długości 46 km, z czego część miała biec na ziemi lub w estakadach. Budowę przewidziano na 35 lat – powstać miało pięć tras biegnących południkowo, trzy równoleżnikowo oraz ich odnogi. Zaprojektowane zostały w sposób mający w przyszłości umożliwić ich wydłużenie.

czwartek, 12 listopada 2015

Dziś po raz drugi opuszczamy Śródmieście i udajemy się niedaleko na zachód od niego- na Wolę. Dzielnica ta prawdopodobnie najbarwniejsza przed wojną, pełna różnorodności kulturowych jak i różnic etnicznych, będąca swoistą mieszanką klas robotniczych i żydowskich ostatnią wojnę odczuła najciężej w Warszawie. Do dziś niemal nic nie pozostało z jej robotniczego charakteru. Brakuje już licznych zakładów przemysłowych, a wieczorami z bram kamienic nie dobiega już ckliwy dźwięk harmonii. Także kamienic przetrwało niewiele z racji niemal całkowitego zniszczenia dzielnicy wchodzącej w skład getta przez bandytów niemieckich. Po wojnie była tu prawdziwa pustynia pełna gruzowisk, a powojenna odbudowa dzielnicy odebrała jej niemal cały przedwojenny sznyt.
Dziś Wola staje się z kolei warszawskim "City" pełnym szklanych wieżowców, które z czasem nadadzą jej już diametralnie inny charakter niż ten, który dzielnica wyrobiła sobie przez wieki.

Wolskie kamienice, które cudem ocalały wojnę zasługują na miano prawdziwych ostańców.
Stoją samotnie w różnych miejscach dzielnicy będąc jedyną żywą pamiątką tego barwnego miejsca. Dziś skupimy się na jednej z nich, jednocześnie jednej z najlepiej utrzymanych i jednej z najpiękniejszych w Warszawie w pełni secesyjnych kamienic.

Kamienica pod Zegarem stojąca przy Chłodnej 20 została wzniesiona w stylu secesyjnym z elementami wczesnomodernistycznymi i neobarokowymi w latach 1912- 1913 według projektu często wspominanych na naszym blogu Wacława Heppena i Józefa Czerwińskiego. Jej właścicielem stał się Zygmunt Lewin. Początkowo posiadała półokrągłe zwieńczenie, które po wojnie zostało rozebrane wraz z najwyższą kondygnacją przed PRL- owskich dewastatorów. Po środku fasady tuż nad oknami pierwszego piętra znajduje się zegar, od którego kamienica wzięła swą potoczną nazwę "Kamienica pod Zegarem". Dom posiada również dwa podwórza. W czasie okupacji kamienica znalazła się na terenie getta tuż obok słynnej kładki z małego do dużego getta, która dziś symbolizowana jest dość specyficzną, aczkolwiek przemyślaną instalacją. Mieszkańcy getta Kamienicę pod Zegarem nazywali "Zamkiem", bądź "Białym Domem".

Kamienica pod Zegarem jako nieliczna z kamienic wolskich przetrwała bez większych zniszczeń w związku z tym do dziś możemy zobaczyć ją jako echo historii Woli, które choć odległe i słabe wciąż brzmi w naszej pamięci. Tylko od nas zależy, czy nie zagłuszymy go puszczając to co ważne- w niepamięć.