czwartek, 17 grudnia 2015

Dziś w ten piękny przedświąteczny czas, gdy rozświetlona milionami lampek Warszawa staje się bezkonkurencyjnie najpiękniejszym miastem na świecie wybierzemy się na wycieczkę do kamienicy stojącej od ponad stu lat przy jednej z najgłówniejszych arterii Warszawy i jednocześnie chyba najbardziej zróżnicowanej architektonicznie spośród ulic Warszawy.
Kamienica Jana Dawidsohna i Hackela Kadyńskiego przy Alejach Jerozolimskich 49 jest jedną z kilkunastu kamienic zachowanych w kwartale Emilii Plater-Nowogrodzka-Poznańska-Jerozolimskie i razem z nimi stanowi prawdziwą bramę w kamieniczny skansen Śródmieścia Południowego. 
Ten prawdziwy "masyw" kamienic jest żywym reprezentantem wielkomiejskości i elegancji architektonicznej Warszawy z przełomu XIX i XX wieku, a rzeczona kamienica spod numeru 49 jest jednym z najwybitniejszych reprezentantów tego miejsca.

Wzniesiona została w latach 1910- 1913 według projektu nikogo innego jak duetu Czerwiński/Heppen w stylu późno secesyjnym przechodzącym we wczesny modernizm. 
Elewacja jest dużo oszczędniejsza niż w domach wznoszonych jeszcze kilka lat wcześniej, ale ten fakt paradoksalnie uchronił ją przed jej dewastacją przez komunistów w latach powojennych. 
Kamienica stała się domem dochodowym dla jej właścicieli. Była jak na swe czasy prawdziwym- bo siedmiopiętrowym niebotykiem. Był to jeden z pierwszych tak wysokich domów w Warszawie z tej racji, że dopiero na przełomie wieków wodociągi warszawskie uzyskały zdolność wpompowania wody na wysokość większą niż pięć pięter. Układ mieszkań w kamienicy reprezentuje ówczesne funkcje domów dochodowych, Mieszkania frontowe, najlepiej doświetlone, największe i pełne secesyjno- modernistycznych detali i stiuków przeznaczone były dla najzamożniejszych mieszkańców. Zaprojektowano do nich eleganckie klatki schodowe i kuchenne, które wyłożono marmurami, podłogi dywanami, a windy mahoniowym drewnem. Windy ponad to posiadały lustra i złote balustrady. Część z tego eleganckiego wystroju jak np. marmurowe schody zachowała się do dziś. Wnętrze bramy kamienicy jest również niezwykle szykowne, wzbogacone wieloma rzeźbionymi detalami, kolumnami, a sama brama dodatkowo posiada złocone elementy.
Mieszkania dla uboższych lokatorów znajdowały się w tylnych oficynach, były z reguły gorzej doświetlone, mniejsze i pozbawione wielu udogodnień.
Kamienica kryje w sobie dwa głębokie podwórza- studnie, które są jednymi z najgłębszych w Warszawie. Wystarczy się w nie zanurzyć, by cały hałas Alej Jerozolimskich umilkł, co tworzy wrażenie jakbyśmy przenieśli się do innego świata.

Czasami przez niezasłoniętą zasłonkę można dostrzec sufit któregoś z mieszkań, na którym wisi elegancki żyrandol opleciony od góry rzeźbionym w rozmaite wzory stiukiem. 
W taki przedświąteczny czas można sobie wyobrazić jaki niezwykły klimat musi mieć Wigilia w starym, stylowym mieszkaniu warszawskiej kamienicy, która pamięta czasy, gdy święta Bożego Narodzenia nie stawały się jak obecnie produktem konsumpcjonizmu. 
W tych kamienicach kryje się jeszcze duch ludzkiej godności i bezpretensjonalności.














1 komentarz: