piątek, 5 lutego 2016

Dziś zawitamy na Mokotów. Dzielnica ta jest największą i najbardziej różnorodną wśród warszawskich dzielnic. Można tu spotkać prawdziwy przekrój architektury z różnych okresów budownictwa od funkcjonalizmu lat 30- tych, aż po budynki najnowsze. Ta dzielnica- miasto kryje w sobie wiele ciekawych obiektów, pięknych parków i klimatycznych uliczek. Warto wybrać się tu na spacer, by poznać wielowarstwowość urbanistyczną tego miejsca. 

Dziś skupimy się na jednym z najbardziej charakterystycznych budynków Mokotowa, czyli Domu Wedla, który stoi przy Puławskiej 28. Jest to jeden z najwybitniejszych przedstawicieli doby funkcjonalizmu w Polsce, a jego bryła stała się jednym z najbardziej charakterystycznych punktów ulicy Puławskiej, która jest najważniejszą arterią Mokotowa. 

Przyjrzyjmy się jak Dom Wedla opisuje Warszawikia oraz Wikipedia:

"Dom Wedla (rzadko nazywany kamienicą Jana Wedla) – modernistyczna kamienica położona na Mokotowie, przy ulicy Puławskiej 28, na rogu ulicy Madalińskiego. Budynek jest często przedstawiany jako szczytowy przykład warszawskiego funkcjonalizmu, a jego bryła przypomina statek dryfujący w przestrzeni miejskiej.
Kamienica w stylu modernistycznym powstała w latach 1935-1936 według projektu Juliusza Żórawskiego dla Jana Wedla, powstała jako kamienica o wysokim standardzie, w nawiązaniu do pięciu zasad architektury nowoczesnej sformułowanych przez Le Corbusiera, jakimi były:
Wolny plan oparty na siatce słupów stalowych ze zredukowaną kubaturą parteru i prześwitami likwidującymi uciążliwe podwórko-studnię i rozluźniającymi kwartał zabudowy miejskiej,
Uwolniony parter,
Taras rekreacyjny na płaskim dachu, osłonięty betonową kratownicą, kiedyś trzymającą neon Wedla,
Pasmowe okna horyzontalne,
Liczne elementy dekoracyjne, np. płaskorzeźby.
Kamienica jest typowym przykładem polskiego funkcjonalizmu, o czym świadczy elewacja bez zdobień, niezabudowany parter oraz płaski dach z przeznaczeniem na taras rekreacyjny. Jedną z cech charakterystycznych budynku jest kratownica umieszczona na dachu, na której niegdyś znajdował się neon firmy E. Wedel. Zgodnie z duchem stylu międzynarodowego, budynek nie miał zdobień zewnętrznych (poza płaskorzeźbą Tygrys Stanisława Tomaszewskiego), za to w środku oraz na podwórzu znajdowało się wiele dzieł sztuki, m.in. rzeźby Stanisława Tomaszewskiego czy obraz Zofii Stryjeńskiej Taniec góralski.
Budynek był bardzo dobrze wyposażony, miał eleganckie windy, chromowane skrzynki pocztowe, spalarnie śmieci, zbiorczą antenę radiową, a klatki schodowe wyłożone były ozdobną terakotą.
Jest to jeden z pierwszy w Warszawie budynków o konstrukcji półszkieletowej: stalowy szkielet budynku, całkowicie spawany, oparty jest na fundamencie betonowym, z amortyzatorami w postaci blach ołowianych i azbestu pod każdym słupem; konstrukcja budynku jest dodatkowo usztywniona przez klatki schodowe i mury ogniowe. Bryła budynku uzyskała nietypową kompozycję: płaszczyzny ścian zawinięto wokół narożnika, fragmenty ścian zaprojektowano tak, by nakładały się na siebie, przybliżając i oddalając. Słupy konstrukcyjne skoordynowano z oknami i loggiami na fasadzie, przez co powstała spójna i proporcjonalna kompozycja. Zastosowanie nowoczesnych rozwiązań konstrukcyjnych pozwoliło budować cienkie ściany, wykończone kosztownymi materiałami, z dopracowanymi detalami. Zewnętrzne ściany budynku pokryto klinkierowymi kafelkami oraz udającym kamienne płyty szlachetnym tynkiem z mielonym marmurem Biała Marianna. Na podwórku zaprojektowano kwietniki i sadzawkę. Niezabudowany parter miał też pełnić funkcję praktyczną na wypadek wojny, gdyż umożliwiałby przewiew w przypadku zastosowania broni chemicznej.
Budynek uzyskał bogaty wystrój artystyczny: w jednym z podwórzy umieszczono rzeźbę Sielanka a nad wejściem do sklepu plakietę Tygrys – oba dzieła autorstwa Stanisława Komaszewskiego, natomiast w holu głównej klatki schodowej znajduje przedstawiające zbójników malowidło Taniec góralski autorstwa Zofii Stryjeńskiej. Brama wejściowa na posesję została wykonana przez ślusarnię Szmalenberga z ulicy Skierniewickiej. Charakterystyczny był też umieszczony w przyziemiu sklep zakładów Wedla, który choć dziś nie istnieje, to jego marmurowe wnętrza zachowały się bez zmian.
W budynku umieszczono mieszkania o średnim standardzie, zarówno pod względem metrażu, jak i wykończenia wnętrz. Metraż i rozkład funkcjonalny nawiązują do rozwiązań "taniego budownictwa" Barbary i Stanisława Brukalskich. Mieszkania w części frontowej od strony Madalińskiego mają 3 duże pokoje i 85 m2, mieszkania w skrzydle od strony Puławskiej mają 5 pokojów i 95-97 m2, natomiast mieszkania w oficynach w podwórzu mają 4 pokoje i 80 m2. Takie rozwiązania były możliwe dzięki ograniczaniu powierzchni poszczególnych pomieszczeń.
Podczas okupacji kamienica została zajęta przez niemieckich oficerów oraz agentów gestapo, dlatego też budynki stały się ważnym celem już na początku powstania warszawskiego. Budynek jednak bezskutecznie próbowali zdobyć żołnierzy z kompanii O3 batalionu "Olza" pułku "Baszta". Kamienica została jedynie nieznacznie uszkodzona.
W latach 60. XX w. parter budynku został zabudowany i umieszczono w nim sklepy, a ogród, wraz ze znajdującymi się tam rzeźbami, zniszczono.
Do renowacji, przeprowadzonej w 2008 roku, na elewacji widoczne były ślady kul z czasów II wojny światowej. Podczas remontu użyto tynku sprowadzonego z Niemiec o składzie niemal identycznym z oryginalnym. Mimo to skucie oryginalnej elewacji oraz ogólny efekt renowacji wywołały liczne kontrowersje.
Ciekawostki:
Sklep ze słodyczami istniał do momentu odzyskania niewykupionej przez lokatorów części budynku przez spadkobierców Jana Wedla. Po dokonanej przez nich podwyżce czynszu sklep musiał się wyprowadzić, potem w budynku mieścił się sklep z winami gruzińskimi. Do tej pory w pomieszczeniu sklepowym można obejrzeć część przedwojennego, niklowanego wyposażenia sklepu ze słodyczami. Obecnie w tym miejscu znajduje się piekarnia.
Zabudowane w latach 70. XX wieku partery przypadły również spadkobiercom J. Wedla, z tego powodu niemożliwe jest obecnie przywrócenie kamienicy pierwotnego kształtu (lokale w zabudowanym parterze przynoszą zyski z czynszu).
W domu nie ma mieszkania o numerze 13 – po numerze 12 następuje od razu mieszkanie nr 14. Układ taki, sądząc po zachowanych w środku przedwojennych tabliczkach z numerami mieszkań, istniał zapewne od samego początku.
Dom ten zrealizowało Przedsiębiorstwo Robót Budowlanych Budownictwo Sp. z o.o. należąca do Romana Sobieszka – w innych kamienicach wzniesionych przez jego firmę także nie ma mieszkania o numerze 13.

W powieści Szczepana Twardocha Morfina w tym właśnie domu mieszka Kostek Willemann – główny bohater, wraz z rodziną."










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz