Dziś zawitamy na Mokotów. Dzielnica ta jest największą i najbardziej różnorodną wśród warszawskich dzielnic. Można tu spotkać prawdziwy przekrój architektury z różnych okresów budownictwa od funkcjonalizmu lat 30- tych, aż po budynki najnowsze. Ta dzielnica- miasto kryje w sobie wiele ciekawych obiektów, pięknych parków i klimatycznych uliczek. Warto wybrać się tu na spacer, by poznać wielowarstwowość urbanistyczną tego miejsca.
Dziś skupimy się na jednym z najbardziej charakterystycznych budynków Mokotowa, czyli Domu Wedla, który stoi przy Puławskiej 28. Jest to jeden z najwybitniejszych przedstawicieli doby funkcjonalizmu w Polsce, a jego bryła stała się jednym z najbardziej charakterystycznych punktów ulicy Puławskiej, która jest najważniejszą arterią Mokotowa.
Przyjrzyjmy się jak Dom Wedla opisuje Warszawikia oraz Wikipedia:
"Dom Wedla (rzadko nazywany kamienicą Jana Wedla) –
modernistyczna kamienica położona na Mokotowie, przy ulicy Puławskiej 28, na
rogu ulicy Madalińskiego. Budynek jest często przedstawiany jako szczytowy
przykład warszawskiego funkcjonalizmu, a jego bryła przypomina statek dryfujący
w przestrzeni miejskiej.
Kamienica w stylu modernistycznym powstała w latach
1935-1936 według projektu Juliusza Żórawskiego dla Jana Wedla, powstała jako
kamienica o wysokim standardzie, w nawiązaniu do pięciu zasad architektury
nowoczesnej sformułowanych przez Le Corbusiera, jakimi były:
Wolny plan oparty na siatce słupów stalowych ze zredukowaną
kubaturą parteru i prześwitami likwidującymi uciążliwe podwórko-studnię i
rozluźniającymi kwartał zabudowy miejskiej,
Uwolniony parter,
Taras rekreacyjny na płaskim dachu, osłonięty betonową
kratownicą, kiedyś trzymającą neon Wedla,
Pasmowe okna horyzontalne,
Liczne elementy dekoracyjne, np. płaskorzeźby.
Kamienica jest typowym przykładem polskiego funkcjonalizmu,
o czym świadczy elewacja bez zdobień, niezabudowany parter oraz płaski dach z
przeznaczeniem na taras rekreacyjny. Jedną z cech charakterystycznych budynku
jest kratownica umieszczona na dachu, na której niegdyś znajdował się neon
firmy E. Wedel. Zgodnie z duchem stylu międzynarodowego, budynek nie miał
zdobień zewnętrznych (poza płaskorzeźbą Tygrys Stanisława Tomaszewskiego), za
to w środku oraz na podwórzu znajdowało się wiele dzieł sztuki, m.in. rzeźby
Stanisława Tomaszewskiego czy obraz Zofii Stryjeńskiej Taniec góralski.
Budynek był bardzo dobrze wyposażony, miał eleganckie windy,
chromowane skrzynki pocztowe, spalarnie śmieci, zbiorczą antenę radiową, a
klatki schodowe wyłożone były ozdobną terakotą.
Jest to jeden z pierwszy w Warszawie budynków o konstrukcji
półszkieletowej: stalowy szkielet budynku, całkowicie spawany, oparty jest na
fundamencie betonowym, z amortyzatorami w postaci blach ołowianych i azbestu
pod każdym słupem; konstrukcja budynku jest dodatkowo usztywniona przez klatki
schodowe i mury ogniowe. Bryła budynku uzyskała nietypową kompozycję:
płaszczyzny ścian zawinięto wokół narożnika, fragmenty ścian zaprojektowano
tak, by nakładały się na siebie, przybliżając i oddalając. Słupy konstrukcyjne
skoordynowano z oknami i loggiami na fasadzie, przez co powstała spójna i
proporcjonalna kompozycja. Zastosowanie nowoczesnych rozwiązań konstrukcyjnych
pozwoliło budować cienkie ściany, wykończone kosztownymi materiałami, z
dopracowanymi detalami. Zewnętrzne ściany budynku pokryto klinkierowymi
kafelkami oraz udającym kamienne płyty szlachetnym tynkiem z mielonym marmurem
Biała Marianna. Na podwórku zaprojektowano kwietniki i sadzawkę. Niezabudowany
parter miał też pełnić funkcję praktyczną na wypadek wojny, gdyż umożliwiałby
przewiew w przypadku zastosowania broni chemicznej.
Budynek uzyskał bogaty wystrój artystyczny: w jednym z
podwórzy umieszczono rzeźbę Sielanka a nad wejściem do sklepu plakietę Tygrys –
oba dzieła autorstwa Stanisława Komaszewskiego, natomiast w holu głównej klatki
schodowej znajduje przedstawiające zbójników malowidło Taniec góralski
autorstwa Zofii Stryjeńskiej. Brama wejściowa na posesję została wykonana przez
ślusarnię Szmalenberga z ulicy Skierniewickiej. Charakterystyczny był też
umieszczony w przyziemiu sklep zakładów Wedla, który choć dziś nie istnieje, to
jego marmurowe wnętrza zachowały się bez zmian.
W budynku umieszczono mieszkania o średnim standardzie,
zarówno pod względem metrażu, jak i wykończenia wnętrz. Metraż i rozkład
funkcjonalny nawiązują do rozwiązań "taniego budownictwa" Barbary i
Stanisława Brukalskich. Mieszkania w części frontowej od strony Madalińskiego
mają 3 duże pokoje i 85 m2, mieszkania w skrzydle od strony Puławskiej mają 5
pokojów i 95-97 m2, natomiast mieszkania w oficynach w podwórzu mają 4 pokoje i
80 m2. Takie rozwiązania były możliwe dzięki ograniczaniu powierzchni
poszczególnych pomieszczeń.
Podczas okupacji kamienica została zajęta przez niemieckich
oficerów oraz agentów gestapo, dlatego też budynki stały się ważnym celem już
na początku powstania warszawskiego. Budynek jednak bezskutecznie próbowali
zdobyć żołnierzy z kompanii O3 batalionu "Olza" pułku
"Baszta". Kamienica została jedynie nieznacznie uszkodzona.
W latach 60. XX w. parter budynku został zabudowany i
umieszczono w nim sklepy, a ogród, wraz ze znajdującymi się tam rzeźbami,
zniszczono.
Do renowacji, przeprowadzonej w 2008 roku, na elewacji
widoczne były ślady kul z czasów II wojny światowej. Podczas remontu użyto
tynku sprowadzonego z Niemiec o składzie niemal identycznym z oryginalnym. Mimo
to skucie oryginalnej elewacji oraz ogólny efekt renowacji wywołały liczne
kontrowersje.
Ciekawostki:
Sklep ze słodyczami istniał do momentu odzyskania
niewykupionej przez lokatorów części budynku przez spadkobierców Jana Wedla. Po
dokonanej przez nich podwyżce czynszu sklep musiał się wyprowadzić, potem w
budynku mieścił się sklep z winami gruzińskimi. Do tej pory w pomieszczeniu
sklepowym można obejrzeć część przedwojennego, niklowanego wyposażenia sklepu
ze słodyczami. Obecnie w tym miejscu znajduje się piekarnia.
Zabudowane w latach 70. XX wieku partery przypadły również
spadkobiercom J. Wedla, z tego powodu niemożliwe jest obecnie przywrócenie
kamienicy pierwotnego kształtu (lokale w zabudowanym parterze przynoszą zyski z
czynszu).
W domu nie ma mieszkania o numerze 13 – po numerze 12
następuje od razu mieszkanie nr 14. Układ taki, sądząc po zachowanych w środku
przedwojennych tabliczkach z numerami mieszkań, istniał zapewne od samego
początku.
Dom ten zrealizowało Przedsiębiorstwo Robót Budowlanych
Budownictwo Sp. z o.o. należąca do Romana Sobieszka – w innych kamienicach
wzniesionych przez jego firmę także nie ma mieszkania o numerze 13.
W powieści Szczepana Twardocha Morfina w tym właśnie domu
mieszka Kostek Willemann – główny bohater, wraz z rodziną."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz